Wypełnijmy duchowy testament Feliksa Steuera
Sułków
koło Głubczyc. W sobotę 7 listopada odbyły się obchody 120 rocznicy urodzin
wielkiego syna Ziemi Śląskiej - Feliksa Steuera. Pochodzący z Sułkowa Feliks
Steuer był nauczycielem, naukowcem, miłośnikiem i badaczem gwar śląskich, a
także pisarzem i poetą. Przed ponad siedemdziesięciu laty podjął jedną z
pierwszych świadomych prób tworzenia
wysokiej literatury w mowie śląskiej. Szlachetna prostota i piękno wierszy
Steuera czynią z nich obowiązkową lekturę dla każdego miłośnika śląskiej
mowy.
Obchody rozpoczęły się mszą św. w kaplicy pw. Najświętszej Maryi
Panny w Sułkowie. Następnie spotkanie przybrało charakter konferencji, podczas
której uczestnicy mogli wysłuchać kilku popularnych wykładów, przybliżających
słuchaczom postać bohatera i naświetlających kontekst kulturowo-historyczny, w
którym przyszło mu działać.
Życiorys badacza przedstawił prof. Feliks Pluta z Uniwersytetu
Wrocławskiego. Feliks Steuer urodził się w roku 1889 w Sułkowie. Pochodził
niezamożnej, wielodzietnej rodziny chłopskiej. Dzięki swoim zdolnościom i
nieprzeciętnej pracowitości, mimo niskiego pochodzenia społecznego, zdołał
ukończyć gimnazjum, a następnie podjął studia na uniwersytetach w Innsbrucku i
we Wrocławiu. Studia te zakończył uzyskaniem w roku 1915 tytułu doktora
filozofii. W czasie I wojny światowej służył w armii niemieckiej na froncie i w
wyniku odniesionych ran stracił nogę.
Po wojnie dr Steuer osiadł w Katowicach, gdzie został dyrektorem
Państwowego Gimnazjum Klasycznego. W tym też czasie, prócz pracy pedagogicznej,
poświęcił się swojej pasji, czyli badaniu i opisywaniu gwar śląskich.
Współpracował w tej dziedzinie z krakowską Akademią Umiejętności, w tym z
wybitnymi dialektologami, takimi jak profesorowie Kazimierz Nitsch i Stanisław
Bąk. Wśród najważniejszych dzieł naukowych Feliksa Steuera wymienić należy
monograficzne opracowania gwary wsi Sułków, z której pochodził („Dialekt
sułkowski”), oraz sąsiedniego miasteczka Baborów („Narzecze baborowskie”). Jako
naukowiec zbierał materiały do wielkiego słownika gwar śląskich, który zamierzał
wydać. Plany te pokrzyżowałaII wojna światowa, a potem przedwczesna śmierć.
Feliks Steuer zmarł w roku 1950. Zgodnie ze swoją wolą został pochowany na
cmentarzu parafialnym w Baborowie. Zebrany przez niego bezcenny materiał
dialektologiczny został zniszczony jako „zapisany w nieznanym
języku”.
Wieś Sułków w czasach Steuera leżała na styku trzech obszarów
językowch: polsko-śląskiego, laskiego („morawskiego”)i niemieckiego. Prof. Bogusław Wyderka z Uniwersytetu
Opolskiego omówił podstawowe cechy gwary sułkowskiej i gwary sąsiedniego
Baborowa, zaliczanej już do gwar laskich. Na początku swojego wystąpienia
profesor stwierdził, że nie jest
uzasadnione uważanie gwary za język zepsuty lub niedorozwinięty. Profesor
zdefiniował gwarę jako „odrębny język,
który ukształtował się na bardzo małej przestrzeni, pokrewny językowi ogólnemu”.
Profesor stwierdził dalej, że gwara może pełnić takie same funkcje
komunikacyjne, jak każdy inny język, choć z regułyma ograniczoną
funkcjonalność.
Mirosław
Syniawa z towarzystwa „Pro Loquela Silesiana”
przedstawił interesujące, zupełnie nieznane u nas związki twórczości Steuera z
literaturą tworzoną w języku laskim.
Dr Artur
Czesak, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego
i członek „Dangi” podkreślił, że twórczości literackiej Steuera nie daje się
zaklasyfikować ani jako folkloru ludowego, ani jako stylizacji gwarowej. Jak
stwierdził, najbardziej trafne byłoby określenie ich jako literatury „w języku, którego nie
ma”.
Zwieńczeniem obchodów było poświęcenie i odsłonięcie tablicy
pamiątkowej. Odsłonięcia tablicy dokonał wnuk pisarza, Piotr
Wieczorek.
Podczas pobytu w Sułkowie wszędzie dało się wyczuć wielką
życzliwość mieszkańców miejscowości, a nawet pewne onieśmielenie „najazdem” tylu
ważnych osobistości. „Danga” wyraża uznanie i podziękowanie dla organizatorów
wydarzenia i wszystkich Sułkowian.
Organizacja obchodów wymagała wielkiej pracy: zgromadzenia materiałów,
dotarcia do archiwów i ludzi, pozyskania środków finansowych. Zaangażowanie
mieszkańców, a w szczególności p. Tomasza Kiziaka liderującego
tym działaniom, jest tym bardziej warte podkreślenia, że zdecydowana większość
obecnych mieszkańców Sułkowa ma nieśląskie korzenie. Akceptacja miejsca, w
którym się mieszka, a nawet duma z niego, jest bardzo ważną i naturalną potrzebą
człowieka, pokrewną szacunkowi dla swoich przodków. Postawa mieszkańców Sułkowa
pokazuje, że kultywowanie lokalnej historii może ludzi łączyć i jednoczyć wokół
wspólnego dobra niezależnie od pochodzenia etnicznego. Zachęcamy wszystkich
mieszkańców Śląska wspólnego do odkrywania lokalnej historii. Zapewne jeszcze
wielu lokalnych bohaterów: księży, nauczycieli, społeczników, czeka na swoje
odkrycie i upamiętnienie. Kontynuujmy razem wszystkie dobre dzieła, jakie oni
prowadzili, niezależnie od języka którym mówili, czy narodowości, do której się
poczuwali. Ważne rzeczy dzieją się nie tylko w stolicach i wielkich
metropoliach.
Warto tu też dodać, że wielką pomoc w dotarciu do archiwów i
zgromadzeniu różnych materiałów okazał Mirosław Syniawa ze
stowarzyszenia „Pro Loquela Silesiana”. Detektywistycznej pasji p. Syniawy
poszukiwania zapomnianych śląskich archiwaliów trudno
dorównać!
Dla Tôwarzistwa Piastowaniô Ślónskij Môwy „Danga” warte
szczególnego podkreślenia jest to, że Feliks Steuer był nie tylko biernym
badaczem monografistą śląskiej mowy, ale jej prawdziwym miłośnikiem, pragnącym
jej trwania. Steuer nawoływał do poszanowania i zachowania mowy ludu śląskiego,
przestrzegał nauczycieli przybywających np. z Krakowa lub Warszawy przed jej
lekceważeniem. Pisał „Nigdzie nie potrzebujemy wstydzić się mowy
rodziców i praojców, którą nam zachowali od najdawniejszych czasów” („O
zachowaniu narzecza górnośląsko-polskiego”, czasopismo „Głosy Znad Odry”, rok
1923).
W roku 1935 Steuer wydał dwie książeczki: „Ostatńi gwojźdźaurz” i
„Z naszej źymjy ślůnskej” napisane w całości i konsekwentnie w gwarze rodzinnego
Sułkowa. Utwory w nich zawarte te są prawdopodobnie pierwszą świadomą próbą
tworzenia wysokiej literatury w mowie śląskiej. O zamyśle autora świadczyć może
także pseudonim „Franciszek Res”, którym podpisał on swoje dzieła. „Res” znaczy
po łacinie „rzecz”, a jednym z podstawowych znaczeń słowa rzecz
w śląszczyźnie południowej (Cieszyńskie, pogranicze laskie) jest „mowa”,
„język”. Szlachetna prostota i piękno wierszy Steuera czynią z nich obowiązkową
lekturę każdego miłośnika śląskiej mowy.
W wierszu „Na kyrchowie” poeta napisał (oryginalna półfonetyczna
pisownia autora):
Ale
stary baby na pustim kyrchowje
Sům jaby zły
wrůżky w ńymim Baborowje.
Ś ńymi szumny czasy
Słowjańszczyzny minům,
Rzecz i naszy zwyky w ćmawej
nocy zginům.
Z żalem musimy stwierdzić, że smutne proroctwo Steuera się
spełniło. Według informacji uzyskanych od mieszkańców obu miejscowości, dzisiaj
nie mówi się już ani po śląsku w Sułkowie, ani po lasku w Baborowie. Gwarę
sułkowską pamięta jeszcze kilka osób w bardzo podeszłym wieku. A jeszcze
dwadzieścia lat temu było inaczej. Trudno uważać za dobry i szumny (piękny) dla
Słowiańszczyzny czas, w którym w oczach giną jej różne odmiany. Chyba jeszcze
nigdy w dziejach Śląska słowiańska różnorodność językowa na naszej ziemi nie
była tak zagrożona, jak obecnie.
W innym wierszu, zatytułowanym „Anton Rak”, autor
pisze:
Z Łůnůw je Antůn Rak. Za to
zapjyrau se swojej rzeczy Antůn
Rak.
Mjyszkau w Glywicach, dauchtůr
rozůmni.
Ludźům půmaugau, zisk mau ogrůmni.
Jedno ńemjyły: stůn tyn mu szpeći
Czasym rzecz ślůnskau,
rzecz tak szkaradnau.
Lau ńy ći ńe jest wila paradnau.
... ... ...
Jak go w truglici nadůł spuszczajům,
W pańskej mu rzeczi
pjeśńy śpiwajům.
Ludźe odchodzům du dům z kyrchowa;
Sama zostauwau matka Rakowa.
W rzeczi
parjasůw żol swůj ukrywau,
Rzykau ćichutko; ńech se ńe gńywau
Antůn Rak!
Także i te słowa nie straciły swej tragicznej aktualności. Podobnie
jak w czasach niemieckich, choć nigdzie nie zapisany, a jednak bardzo
rzeczywisty przymus kulturowy wymusza wyrzeczenie się domowej mowy za cenę
awansu społecznego. Choć nie jest to akurat problem specyficzny tylko dla Śląska
(o czym w swoim wystąpieniu, wspominając o matkach ukrywanych w kuchniach
nowobudowanych blokowisk, mówił dr. Artur Czesak), to jednak tutaj presja
asymilacyjna działała i nadal działa ze zdwojoną siłą, wzmocniona lękami
nacjonalistycznymi. Bardzo wielu śląskich rodziców wkłada wiele wysiłku w
izolowanie swoich dzieci od domowej mowy dziadków i krewnych. Pomni na
doświadczenia swoje, swoich bliskich lub znajomych, ludzie czynią to w dobrej
wierze, starając się oszczędzić swoim dzieciom przykrości, problemów i zapewnić
im łatwiejsze życie. Anton Rak jest dzisiaj na Śląsku normą! Różnica jest tylko
taka, że stara „pańskau rzecz” została zastąpiona nową. Szpetna mowa pariasów
pozostała szpetną mową pariasów -w przekonaniu dużej części społeczeństwa -
niegodną nowoczesnego, cywilizowanegoczłowieka. Jakże często postulat
utrzymania jej jakogłównego języka w rodzinach, uczenie jej w szkoleoraz
nadania jej wyższego statusu uważany jest za działania przesadne i niepotrzebne,
a nawet zagrażające „polskiej racji stanu”!
Tôwarzistwo Piastowaniô Ślónskij Môwy „Danga” uważa, że w
dzisiejszych czasach działania polegające jedynie na badaniu gwar śląskich są
dla ich ocalenia dalece niewystarczające. Ograniczenie się jedynie do biernego
dokumentowania w obecnej sytuacji oznacza w istocie naukowy monitoring zanikania
śląszczyzny. Do ocalenia mowy śląskiej nie wystarczą też nawoływania do
sumień.
Jeśli chcemy wypełnić duchowy testament Feliksa Steuera, musimy
podjąć skoordynowane, przemyślane i zaplanowane na dłuższy okres aktywne
działania edukacyjne. Konieczne jest podjęcie systematycznych prac nad
kodyfikacją mowy śląskiej: stworzenie podręczników, poradników i słowników, tak
aby można się było z nich uczyć.
„Danga” uważa dalej, że na dłuższą metę profesjonalna i
systematyczna praca nad tak trudnym zagadnieniem, jakim jest przetworzenie gwar
ludowych w język literacki, nie jest możliwa, jeśli wykonują ją wyłącznie
wolontariusze zapaleńcy. Odpowiedni poziom merytoryczny prac zapewnić mogą
jedynie naukowcy, specjaliści w dziedzinie dialektologii i
lingwistyki.
Potrzebne jest nadanie pracom nad standaryzacją języka ram
organizacyjnych, umocowanie zespołu kodyfikacyjnego przy instytucjach
samorządowych, albo którejś z działających w regionie placówek naukowych.
Potrzebne jest też pozyskanie na ten cel odpowiednich
funduszy.
Niezbędnym warunkiem prowadzenia wszystkich tych prac w dłuższym
horyzoncie czasowym wydaje się być nadanie mowie śląskiej statusu języka
regionalnego.
„Danga” zwraca się z apelem do instytucji państwowych i
samorządowych, naukowców, organizacji społecznych i wszystkich Górnoślązaków:
Wypełnijmy duchowy testament Feliksa Steuera! Ratujmy śląską mowę od
wymarcia.
Dr. Józef Kulisz, Tôwarzistwo Piastowaniô Ślónskij Môwy
Danga